Posty

Wyświetlam posty z etykietą emocje
Nieempatyczny empatyk. Jak nauczyłem się czytać emocje, żeby przetrwać: Czy empatia może być czymś wyuczonym? A jeśli tak, to czy może być równie prawdziwa, jak ta instynktowna? W tym osobistym eseju opowiadam o dorastaniu w cieniu emocjonalnego chaosu, budowaniu systemu rozpoznawania nastrojów jak kodu do odczytania i o tym, jak maskowanie się stało moim drugim jądrem osobowości. Mapa stanu emocjonalnego Urodziłem się bez naturalnego kompasu emocjonalnego. Intuicyjne, emocjonalne, zmysłowe zdolności wyczuwania nastrojów innych, dla mnie były początkowo jak szum tła: istniały, ale nie mówiły niczego zrozumiałego. Świat jednak nie czekał, aż się nauczę, a ja nie mogłem czekać, aż świat mnie zrozumie. Musiałem działać, bo inaczej nie przetrwałbym dzieciństwa. Mój ojciec cierpiał na chorobę dwubiegunową. I był jak pogoda w górach – raptowny, nieprzewidywalny, a zarazem dominujący i wszechobecny. W jednej chwili potrafił być serdeczny i błyskotliwy, w następnej – wybuchowy, gwałtowny, niep...
Uwierające maski. O autyzmie, ADHD i życiu z przeciążeniem emocjonalnym:  Niektórzy z nas całe życie uczą się być „normalni”. Noszą maski – wyćwiczone miny, wyuczony język ciała, gotowe odpowiedzi. Ale kiedy neurotypowy świat ściera się z neuroatypową wrażliwością, maski w końcu pękają. Czasem cicho. Czasem z hukiem. Zawsze – od środka. Świat bez drzwi Nie jestem zamknięty w sobie. To świat zamknął się przede mną – w swojej prędkości, uproszczeniach i oczekiwaniach. A ja codziennie próbuję znaleźć klucz do drzwi, które wcale nie były dla mnie projektowane. Moja krzywa mina nie jest komunikatem. Nie jest wyrzutem. Nie jest też buntem. W dziewięciu przypadkach na dziesięć to po prostu smutek. Smutek z rozczarowania sobą – że znów czegoś nie powiedziałem, nie zdążyłem, nie zareagowałem jak „trzeba”. Smutek z własnej niemocy – że coś, co dla innych jest naturalne, dla mnie bywa wyczynem na miarę wyprawy na Księżyc. Maski i skafandry Złość na innych? To nie jest moja spec...